środa, 31 października 2012
poniedziałek, 29 października 2012
Najlepsze burgery w Czechach

W Black Dog zjemy dania i przekąski charakterystyczne dla kuchni amerykańskiej, ale nie tylko. Są quesadillas, skrzydełka, nachosy i wiele innych evergreenów charakterystycznych dla lokalu tego typu, ale w duchu slow food. Jak zapewnia jedna z tablic w lokalu wszystko przygotowane jest ze świeżych składników, bez użycia konserwantów.

Na początek zamówiłam quesadillas z kurczakiem marynowanym w kolendrze. Mięso było usmażone idealnie - soczyste i pełne smaku, całość dopełniała pyszna pomidorowa salsa. A potem na stół wjechały burgery: każdy z nas wziął innego. Ja zamówiłam meksykańca - z guacamole, kolega Stinky Frenchman z francuskim serem i konfiturą z cebuli, a Ula klasycznego cheeseburgera z dodatkowymi smażonymi grzybami, które można wybrać spośród wielu burgerowych dodatków. Burgery podawane są w słusznej maślanej brioszce, a ilość dodatków jest taka sama bez względu na to czy wybierzemy kotlet o wadze 200g czy 120. Nie jadłam zbyt dużo Czechburgerów, ale te smakowały naprawdę godnie.
Sam lokal nie jest niewiadomo jak wyględny - w środku jest dość ciemno, a stoliki poustawiane są dość ciasno. Z pewnością jednak broni się jedzeniem. Oczekując wcale nie tak znowu długo na nasze zamówienie obserwowaliśmy kucharza, który z miną mistrza zen realizował sprawnie kolejne zamówienia. Nie sposób nie wspomnieć też kelnera, który z pewnością w grze Dinner Dash pobiłby wszystkie możliwe rekordy.
Miejsce zdecydowanie godne odwiedzenia, zwłaszcza że naprawdę leży rzut beretem od Pragi. Ja na pewno wrócę.

niedziela, 28 października 2012
sobota, 27 października 2012
wtorek, 23 października 2012
piątek, 19 października 2012
czwartek, 18 października 2012
wtorek, 16 października 2012
poniedziałek, 15 października 2012
czwartek, 11 października 2012
poniedziałek, 8 października 2012
sobota, 6 października 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)