poniedziałek, 25 marca 2013

Mezanin, czyli windą do piekła

Wszystkim przyjezdnym do Pragi polecam rozrywkę tym fajniejszą, że całkowicie bezpłatną. W wielu starych kamienicach, pełniących obecnie funkcje instytucjonalne zachowało się trochę wind, które poruszają się przenośnie i dosłownie  na okrągło. Winda się nie zatrzymuje, to my musimy się dopasować do niej. I wstąpić w odpowiednim momencie, kiedy dopuści nas do swojej ciasnej, jednoosobowej przestrzeni. Sama przejażdżka jest aktrakcją - skrzypi, lekko trzęsie, no i ten dreszcz emocji, czy uda nam się zsynchronizować wystąpienie z poziomem platformy. Ale najlepsza zabawa zaczyna się w momencie, w którym pomylą nam się piętra i przeoczymy ostatnią stację naziemną. Wtedy winda pochłonie nas w ciemną czeluść, w której koło musi zostać zatoczone. Może jesteście bardziej odporni, ale ja przeżyłam mrocznych kilkadziesiąt sekund, podczas których przeleciały mi przed oczami wszystkie obejrzane horrory. Na szczęście przeżyłam i nawet zdjęcie zrobiłam. Napis mezanine dostępny tylko po przekroczeniu progu ciemności :)
Rządnych m(r)oc(z)nych wrażeń odsyłam na ulicę Na Poříčí 1041 do Pałacu YMCA.  

Ps. A ciekawe jak sytuacja wygląda na samej górze. Sprawdzę kiedyś, ale najpierw pójde na piwo ;)


środa, 20 marca 2013

Historie okienne: koty, które paczą

Wyjrzałam dziś przez okno. Jeden drapał się po murku. Za chwilę przez podwórko przeleciał drugi, a z piwnicy na górę wspinał się trzeci. Jeden kot wiosny nie czyni, ale trzy na raz? W dodatku sąsiad coraz częściej pojawia się w oknie w negliżu. Wczoraj padał śnieg, ale dzisiaj słońca zagląda w dawno zapomniane kąty. Wiosna Panie, wiosna!